Na długim, bo liczącym niemal 20 kilometrów zjeździe z premii zaatakował Alaphilippe, do którego dołączył kolega z ekipy Majki – Gregor Muehlberger, Akcja ta szybko wytraciła jednak impet, a kolejną wspinaczkę – tym razem na premię 2. kategorii Lacets de Montvernier (3,4 km, 8,2%) rozpoczynała już połączona grupa, z której po chwili na czoło wyrwał Rolland. Zdołał wypracować sobie zapas, a po zjeździe z premii dołączyli do niego Alejandro Valverde (Movistar) oraz Steven Kruijswijk (LottoNL Jumbo). Trio nie zdołało się utrzymać na czele długo – zostało dogonione przez najsilniejszą siódemkę z grona pozostałych uciekinierów, lecz Holender nie poddał się i za moment ruszył po raz kolejny.
Tym razem jego szarża się powiodła. Stopniowo powiększał swoją przewagę, która zdołała osiągnąć nawet trzy minuty. Na kilka kilometrów przed Col de la Croix w pogoń za nim ruszyła trójka kolarzy – Barguil, Majka oraz Mikel Nieve (Mitchelton-Scott), lecz dystans dzielący ich od rywala nie ulegał znaczącej zmianie. Na premii (54 kilometry przed „kreską”) Kruiswijk miał 3 minuty i 10 sekund zapasu nad grupką „Zgreda” oraz 6 nad peletonem. W tym inicjatywę przejęła drużyna Movistaru, ale Team Sky – drużyna lidera i wicelidera wyścigu (odpowiednio Thomas i Froome) jechał niezwykle czujnie.